Opis fabuły:
Na bank napada grupa kilku osób przebranych za malarzy. Spokojnie opanowują pomieszczenia i unieszkodliwiają kamery - zanim zaskoczeni strażnicy zdążą zareagować. Wszystkim kilkudziesięciu zakładnikom każą się przebrać w takie same maski i ubrania, jakie sami mają na sobie. Są brutalni, a w pewnym momencie zabijają zakładnika na oczach policji. Do akcji wkracza negocjator, a zaraz po nim podejrzana pani pełnomocnik założyciela i dyrektora banku, który z niewiadomych przyczyn jest przerażony faktem zajęcia właśnie tego, a nie innego oddziału banku. Akcja toczy się wartko i, co ciekawe, po całym zajściu nie ma winnych, nikt nie został pobity, zakładnik, który miał być martwy, cieszy się dobrym zdrowiem, a z banku nie skradziono ani centa. Czy na pewno? A może ktoś bardzo nie chce przyznać się do tego, że złodzieje byli, ukradli i skrzywdzili tylko tego, kogo chcieli skrzywdzić? I zrobili to piekielnie sprytnie.